piątek, 29 kwietnia 2016

Książkowe podsumowanie kwietnia 2016

W kwietniu udało mi się przeczytać następujące pozycje:
  17. "Przemiana" Jodi Picoult
18. "Cichy wielbiciel" Olga Rudnicka
19. "Mężczyzna w brązowym garniturze" Agatha Christie
20. "Złodziejka książek" Markus Zusak
21. "Miasto kości: Cassamdra Clare
22. "Atlas Chmur" David Mitchell
23. "Sprawa Niny Frank" Katarzyna Bonda


Łącznie 7 pozycji, co daje 3193 strony w tym miesiącu :)
Od początku roku pochłonęłam 23 książki, czyli 9635 stron. 
 

Zestawienie wyzwań:
 
Lp.
Wyzwanie
Tytuł
Autor
1.
Ma więcej niż 500 stron
Sarah J. Maas
2.
Autorem jest kobieta
Jodi Picoult
3.
Autorem jest mężczyzna
Mario Puzo
4.
Została wydana w 2016


5.
W tytule jest nazwa miasta


6.
Film oparty na książce
Lisa Genova
7.
Ma więcej niż 100 lat


8.
Biografia/Autobiografia
/Dziennik/Reportaż


9.
Ma tylko jedno słowo w tytule
 Neil Gaiman
10.
Wydana w roku urodzin czytacza


11.
Ma co najmniej dwóch autorów
Jędrzej Morawiecki, Bartosz Jastrzębski

12.
Przeczytana w weekend
Jessie Burton
13.
Historyczna lub polityczna
Maurice Druon
14.
Autor pod pseudonimem


15.
Akcja rozrywa się w czasie wojny
C. S. Lewis
16.
Kryminał
Agatha Christie
17.
Polecona przez przyjaciela
Erin Morgenstern
18.
Wybrana po okładce
Lauren Weisberger
19.
W tytule jest imię
Katarzyna Bonda
20.
W tytule jest cyfra bądź liczba


21.
Dla dzieci


22.
Literatura angielska
Agatha Christie
23.
Autor jest laureatem Nagrody Nobla


24.
Literatura regionalna


25.
Zdobyła nagrodę Pulitzera/Nike/Angelusa
/inną
Anthony Doerr
26.
W tytule jest nazwa zwierzęcia
Bill Bryson
27.
Literatura rosyjska


28.
Komiks


29.
Literatura skandynawska


30.
Historia miłości
Olga Rudnicka
31.
Literatura azjatycka


32.
Tomik poezji


23/52/2016 "Sprawa Niny Frank" Katarzyna Bonda

 
Gdybyś była grzeczna...

Tygodniowe wyzwanie książkowe nr 41: W tytule jest imię.
Wyzwanie książkowe nr 19: W tytule jest imię. Liczy 416 stron.
 
Nina Frank zostaje znaleziona martwa w starym dworku w Mielniku nad Bugiem. Jest to nie lada wydarzenie we wsi, w której policja zajmuje się sprawami kradzieży drobiu i pijackimi bijatykami. Morderstwo znanej aktorki sprowadza do Mielnika słynnego profilera, który ma się zająć sprawą. 

Poznajemy zarówno sekrety Niny, której droga do kariery nie opierała się na uczciwości i zasadach moralnych, czego dowiadujemy się z prowadzonego przez nią dziennika internetowego. Staje to w opozycji do wykreowanego w mediach wizerunku gwiazdy. Z drugiej strony zostajemy wtajemniczeni również w życie profilera - Huberta.

 Jest to pierwsza powieść autorki i choć są w niej pewne niedociągnięcia, to jednak na pewno wrócę do jej twórczości. Przede wszystkim dlatego, że wciągnęła mnie od samego początku i kiedy nie miałam czasu na czytanie, obiecywałam sobie, że jeszcze tylko jeden rozdział. Nie przeszkadzały mi nawet te słabsze sceny, czy niepotrzebne wątki, choć je zauważyłam, bo wątek kryminalny był dobrze poprowadzony.

Polecam :) 

czwartek, 28 kwietnia 2016

22/52/2016 "Atlas chmur" David Mitchell


Poza wioską Indian, na spłachciu bezludnym wybrzeża 
natrafiłem na stóp ślad świeży.

Tygodniowe wyzwanie książkowe nr 13: Książka na literę A. Liczy 509 stron.
W powieści mamy sześć odrębnych historii, umiejscowionych w różnych częściach świata w różnym czasie i pisanych w różny sposób. Pierwszą częścią jest pamiętnik pasażera statku na Pacyfiku z połowy XIX w., Kolejną listy kompozytora z okresu międzywojennego, który próbuje się wybić w Belgii. Następnie mamy trzecioosobowy thriller opowiadający historię dziennikarki z Kalifornii lat osiemdziesiątych, a dalej pierwszoosobową humorystyczną narrację wydawcy książek, którego ścigają gangsterzy. Kolejna jest futurystyczna dystopia utrzymana w formie wywiadu ze sklonowaną kelnerką z przyszłości, a na koniec opowieść chłopaka z czasów po cywilizacji. Poszczególne części stylizowane są na czasy, w których żyli bohaterowie. I to jest największa zaleta tej książki.
Fabuła jest cienka jak plasterki carpaccio. Wciągnęła mnie tylko część dotycząca Luisy i Cavendisha. To daje 1/3 książki. Trochę słabo. Ogólnie chodzi o to, że choć opowieści są na pozór tak kompletnie różne, to mają jednak wspólny mianownik - zjawisko reinkarnacji. Każda historia porusza również temat dążenia do władzy i bogactwa. 
I okazuje się, że kolejne arcydzieło nie przypadło mi do gustu i jest dla mnie po prostu przeciętne.  Polecam, jeśli ktoś ma nadmiar wolnego czasu i przeczytał już wszystko, co go interesowało :)

niedziela, 24 kwietnia 2016

21/52/2016 "Miasto kości" Cassandra Clare


Chyba jaja sobie ze mnie robisz! 
- rzucił bramkarz, zaplatając ręce na potężnej piersi.
Tygodniowe wyzwanie książkowe nr 21: Debiut. Liczy 512 stron.

A co jeśli obok nas żyją demony? Wilkołaki, wampiry i cała gama nadprzyrodzonych stworzeń, ale "magia" sprawia, że my, zwykli ludzie ich nie widzimy? Jeśli dbają o to Nefilim - Nocni Łowcy, walczący ze złymi mocami? 

Clary przez przypadek trafia do równoległego nadnaturalnego świata i staje po stronie Nocnych Łowców. Pomaga im odzyskać ukryty przez jej matkę Kielich Anioła i jednocześnie odkryć prawdę o sobie i życiu matki przed narodzinami Clary, o czym mama nie chce mówić.

Choć jest to książka dla  młodzieży, muszę przyznać, że spodobała mi się i z pewnością sięgnę po kolejne części serii "Dary Anioła". Jednak obejrzenie najpierw filmu (po fakcie dowiedziałam się, że jest na podstawie książki) odebrało mi trochę przyjemność czytania. 
 
Język powieści typowy dla młodzieżówki, bardzo prosty, nic wyszukanego, ale chyba nie to jest najważniejsze w tej pozycji. Zaryzykowałabym nawet stwierdzenie, że jest zaletą w tym przypadku. Trochę obawiałam się, że miejscami się wynudzę, biorąc pod uwagę objętość książki. Jednak akcja toczy się szybko i prawie przez cały czas, a mniej wartkie momenty nadal są ciekawe. 

"Miasto kości" jest opowieścią (oczywiście!) o odwiecznej walce dobra ze złem, ale też obrazem piękna prawdziwej przyjaźni. Uważam, że jest to całkiem udany debiut. Gorąco polecam i liczę, że nie zawiodę się kolejnymi częściami serii.

środa, 20 kwietnia 2016

20/52/2016 "Złodziejka książek" Markus Zusak


Najpierw kolory.

Tygodniowe wyzwanie książkowe nr 14: Czytamy książkę, oglądamy ekranizację. 
Liczy 495 stron. 

Ja chyba jestem jakaś inna. Po raz kolejny okazuje się, że uwielbiana przez wszystkich książka, niekoniecznie jest uwielbiana przeze mnie. 
Wydaje mi się, że jak pozycja ma takie dobre opinie jak "Złodziejka książek", to sięgając po nią zbyt wiele się od niej oczekuje. I jest klopsik.

Liesel i jej brat Werner mają zostać oddani do rodziny zastępczej w Molching. Niestety w pociągu chłopiec umiera, a na jego pogrzebie Liesel kradnie pierwszą książkę - "Podręcznik grabarza", który staje się jej elementarzem.

Liesel traci kontakt z biologiczną matką, a życie podczas wojny nie jest kolorowe, chociaż Rosa i Hans Hubermannowie robią, co mogą, aby dziewczynka żyła normalnie. Liesel stara się być szczęśliwa, a radość czerpie z czytania oraz przyjaźni z chłopcem z sąsiedztwa - Rudym, a w późniejszym czasie - z Żydem, który znalazł schronienie w piwnicy Hubermannów. 

I to tak w skrócie około 500 stron książki. Reszta to tło - obraz wojny, życia codziennego i opowieści o ludziach, którzy polegli, albo kogoś stracili. "Złodziejka książek" jest więc powieścią głównie o wojnie. 

Podobał mi się jednak pomysł na prowadzenie narracji przez... Śmierć. Niestety trochę niewykorzystany.

Niesamowicie denerwowały mnie natomiast wtrącenia typu: "za ileś tam już nie będzie żył". Ja rozumiem, że jak książka o wojnie, to można się spodziewać, że bohaterowie będą ginąć, może nawet ci ważniejsi. Ale takie zapowiadanie na przyszłość jest bez sensu, bo gdy tylko zaczynało się "robić niebezpiecznie", zastanawiałam się, czy teraz zginie, czy może jednak trochę później. Nie było może tego jakoś bardzo dużo, ale wkurzało niemiłosiernie.

Zakończenie było potraktowane trochę po łebkach. Przeskok od wojny do ostatniego tchnienia Liesel, bez opowiedzenia czegokolwiek po drodze było takie "na szybko". Jakby deadline gonił autora. A myślę, że fajnie by było wiedzieć, co Liesel robiła po wojnie, gdzie się podziewała, z kim miała kontakt.

Czytając tę książkę miałam wrażenie deja vu. I faktycznie - bliźniaczo podobne jest "Światło, którego nie widać".  Czuję się przesycona tematem II Wojny Światowej i na pewno przed długi czas nie sięgnę po książkę o podobnej tematyce. 

Ogólnie mówiąc książka zła nie jest, ale przesadnie wybitna również nie. 


♦ DROBNA UWAGA♦
Na pewno umrzecie.

♦DEFINICJA, KTÓREJ NIE MA W SŁOWNIKU♦
Nie odchodzić: akt wiary i miłości,
Prawidłowo rozszyfrowywany przez dzieci.

  CO MOŻE BYĆ GORSZE OD CHŁOPAKA, KTÓRY CIĘ NIENAWIDZI?
Zakochany chłopak



Ze względu na to, że książkę przeczytałam w wyzwaniu Czytamy książkę, oglądamy ekranizację, to oczywiście film też musiałam obejrzeć. I powiem szczerze, że podobał mi się nawet bardziej niż książka.

Oczywiście było też coś, co mi się nie podobało w ekranizacji:
  1. Pominięcie motywu Trudy i Hansa Juniora, co trochę zaważyło na obrazie Rosy i Hansa Hubermannów jako rodziców.
  2. Odstępstwo od książkowej przyczyny powołania Alexa Steinera do wojska, co zwiększyłoby ogrom jego tragedii po powrocie.
  3. Kradzieże książek - w filmie Liesel "za mało" była złodziejką książek. No i brak grupy młodocianych złodziejów z książki.
  4.  Brak wymiany przez Hansa papierosów na książki dla Liesel. Ale "fajność" Hansa została pokazana przez bitwę na śnieżki w piwnicy, więc to akurat wybaczam :)
  5. Zmiana losów Maxa.
Film oglądałam z mężem i on też stwierdził, że całkiem spoko. Był zdecydowanie bardziej skumulowany i nie przeciągał się, jak książka momentami.
Choć w mojej opini daleko tej pozycji do wybitnej, to jest warta przeczytania, a ekranizacja mimo drobnych nieścisłości - godna polecenia.
To moja pierwsza tak długa recenzja, więc mam nadzieję, że nie zasnęliście i dotrwaliście do końca :)