czwartek, 17 marca 2016

13/52/2016 "Cyrk nocy" Erin Morgenstern

 

Cyrk pojawia się znikąd.


Książkowe wyzwanie nr 17: Polecona przez przyjaciela. Liczy 429 stron.
Tygodniowe wyzwanie książkowe nr 22: Książka na literę C.

Mam mieszane uczucia odnośnie tej książki, głównie dlatego, że po przeczytaniu około 100 stron przerwałam czytanie. Czytałam stronę, dwie i nie byłam w stanie czytać więcej. Być może to zmęczenie czytelnicze, więc sięgnęłam wtedy po sprawdzoną metodę na  takie sytuacje, czyli Agathę Christie. Zmęczenie minęło, w tzw. międzyczasie przeczytałam jeszcze coś innego i wróciłam do "Cyrku nocy".

W tej książce z pewnością jest klimat magii, iluzji, cyrkowych sztuczek. Nie ma natomiast klimatu czasu, w którym toczy się akcja. Gdyby nie daty na początkach rozdziałów, można by fabułę obsadzić w "każdych czasach". Nie razi to jednak aż tak bardzo, gdyż większość wydarzeń dzieje się w cyrku. 

Cała rozgrywka jest pozbawiona celu, jakie takie dziwne to, bez wyjaśnienia.Takie "bo tak". No i spodziewałam się trochę bardziej emocjonującego zakończenia, na pewno bez happy endu. No ale...

Napisana jest dość przyjemnym językiem, ale coś sprawia, że czyta się powoli.

Ogólnie polecam, choć nie jest to pozycja, po którą sięgnęłabym ponownie.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz