poniedziałek, 13 lipca 2015

15/52 "Dziennik szlonej narzeczonej" Laura Wolf


Mąż jest zawsze pod ręką. Małżeństwo może zostać w domu i nic nie robić, bo robi to razem.

Książka spełnia następujące kryteria:
  • więcej niż 215 stron (298)
  • autorem jest kobieta
  • przeczytana w jeden weekend 
  • akcja nie dzieje się w Europie
Do mojego ślubu zostało dokładnie 26 dni. "Dziennik szalonej narzeczonej" to książka, której w tej chwili potrzebowałam. Musiałam się na chwilę zatrzymać i spojrzeć na wszystko z dystansem :)

Amy, główna bohaterka nie rozumie ślubnej ekscytacji. Nie widzi powodu, by wyjść za mąż.

MANDY:
- Oczywiście, tyle że spotykacie się ze Stephenem prawie od roku. Jesteście wspaniałą parą. On Cię uwielbia. Ma świetny zawód. Czemu się nie pobierzecie?
JA:
- Kasjera w pralni chemicznej też znam od ponad roku. On też ma świetny zawód. Czemu nie wyjdę za niego?

Panny Młode przerażają swoim zachowaniem rozkapryszonych księżniczek.
 
To prawda. Wszyscy o tym wiedzą. Ludzie szykujący się do ślubu niczym za dotknięciem czarodziejskiej różdżki zamieniają się w oszalałych egoistów. Słuchając doniesień o płonącym żłobku, martwią się jedynie, że smród zwęglonych pieluch może zakłócić przyjęcie weselne. Są niczym roboty, którymi bawiliśmy się w dzieciństwie, te zamieniające się z ludzi w samochód, albo prehistorycznego gada. Wystarczy wziąć takiego tyranozaura, założyć mu welon i sznurek pereł i oto mamy przyszłą pannę młodą, działającą z impetem, która potrafi zakłócić życie każdego znanego jej mężczyzny, kobiety i dziecka. To nie złośliwość, tylko prawda.

Wszytko zmienia się, gdy Stephen, chłopak Amy oświadcza się jej w kolejce do baru w kinie. Dziewczyna zamienia się w Pannę Młodą ze swoich najgorszych koszmarów. Tym bardziej, że nic nie idzie po jej myśli, od zupełnie nieromantycznych oświadczyn, przez pierścionek bez brylantu, aż po fatalną suknię ślubną. W dodatku Stephen pracuje po godzinach z piękną koleżanką. 

Nie jest to może literatura najwyższych lotów, ale w humorystyczny sposób przedstawia przygotowania do ślubu. I chyba pomaga uświadomić sobie, że kiedy coś nie idzie po naszej myśli, to każda Panna Młoda przeradza się w Bridezillę! 

Polecam zarówno osobom przygotowującym się do ślubu, jak również wszystkim innym, jako lekturę relaksującą.

czwartek, 9 lipca 2015

14/52 "Tajmniczy przeciwnik" Agatha Christie


Książka spełnia następujące kryteria:
  • więcej niż 215 stron (256)
  • autorem jest kobieta
  • przeczytana w jeden weekend (no może nie weekend, ale dwa dni)
Tommy i Tuppence spotykają się po latach i zakładają spółkę. Zatrudnieni przez rząd mają za zadanie odnalezienie dziewczyny, która ma ważne dla kraju dokumenty. Ścigani przez tajemniczego pana Browna (związanego z bolszewikami) wpadają w wir ekscytujących i niejednokrotnie niebezpiecznych przygód. 

Dużo postaci, dużo akcji. Wszystko dzieje się za szybko i idzie zbyt gładko. Do tego tajemniczy pan Brown, który pod swoim prawdziwym nazwiskiem zachowuje się w taki sposób, że ewidentnie wiadomo od momentu jego pojawienia się w książce, że to on. A próba zrzucenia podejrzenia na inną postać pod koniec, tylko potwierdza wstępne założenie. Tommy i Tuppence w nowej roli tak świetnie dają sobie radę, że aż dziwi, że nie wyczuwają, kto jest panem Brownem. 

Czytało się lekko, przyjemnie i bez zastanowienia. Intryga zbyt prosta. Może to dla kogoś, kto pierwszy raz sięga po kryminał? Usprawiedliwieniem dla mojej ukochanej Agathy Christie jest to, że "Tajemniczy przeciwnik" jest drugą napisaną przez nią książką.

Jakby nie było, i tak polecam.

13/52 "Wielki Gatsby" Francis Scott Fitzgerald

Książka spełnia następujące kryteria:
  • autorem jest mężczyzna
  • ma smutne zakończenie
  • akcja nie dzieje się w Europie
  • film oparty na książce
Czegoś zupełnie innego spodziewałam się po tej książce. Sama nie wiem czego. Może typowej gangsterki, szemranych interesów, wystawnych imprez i dam? Owszem, to wszystko było, ale w zupełnie innym wydaniu.

Akcja rozgrywa się w latach dwudziestych XX wieku, zaraz po wojnie. Narratorem powieści jest Nick Carraway, który właśnie przeprowadził się do Nowego Jorku, w sąsiedztwo tytułowego Jay'a Gatsby'ego. Nowy sąsiad słynie z bogactwa i hucznych przyjęć, na które każdy przychodzi, choć mało kto zostaje zaproszony. Przepych i pieniądze świetnie skrywają sekret bohatera. Ma już prawie wszystko. Pozostaje tylko zdobycie serca kobiety, która podobno go kochała, kiedy rozstawali się pięć lat wcześniej. 

Nie spodziewałam się, że będzie to aż tak smutna historia. Wzbudziła we mnie wiele emocji i skłoniła do zastanowienia nad tym, co tak na prawdę jest ważne w życiu i ile człowiek jest w stanie zrobić dla miłości. To nie jest powieść tylko o nieszczęśliwej miłości. Pokazuje również wartość człowieka dla przyjaciół, czy może "przyjaciół". 

Pozycja zdecydowanie godna jest miana arcydzieła literatury XX wieku. 

PS. Daisy zajmuje pierwszą pozycję na liście najbardziej znienawidzonych przeze mnie postaci literackich.

12/52 "Czerwone gardlo" Jo Nesbø



Książka spełnia następujące kryteria:

  • więcej niż 215 stron (423)
  • autorem jest mężczyzna
  • częściowo akcja dzieje się podczas wojny
  • w tytule jest kolor
 Jest to trzecia część cyklu z Harrym Holem.

Uwielbiam Jo Nesbø i skandynawskie kryminały w ogóle. Dlatego czytałam tę książkę z wielką przyjemnością. 

Stary hitlerowiec zostaje zamordowany przez poderżnięcie gardła niedaleko miejscówki neonazistów. Niedługo potem zostają znalezione łuski nabojów bardzo drogiego i niebezpiecznego karabinu snajperskiego Märklin. Czy neonaziści planują zamach?

Jednocześnie akcja toczy się w drugiej płaszczyźnie czasowej: w trakcie II wojny światowej. W jaki sposób te dwa światy są ze sobą powiazane?

Świetna książka, mnóstwo akcji, wątków (chociaż trochę za dużo postaci), zero nudy, miłość w tle i podwójne nawiązanie do tytułu. Wszystko się składa w idealną całość. A do tego sprawca, który do samego końca pozostaje niewykryty. Nie mam się do czego przyczepić. Kurcze, uwielbiam Nesbø.

11/52 "Tajemnica Bladego Konia" Agatha Christie


Książka spełnia następujące kryteria:

  • więcej niż 215 stron (255)
  • autorem jest kobieta
Kilka ostatnich zgonów odzwierciedla tajemnicza lista nazwisk. Dziwny zbieg okoliczności zostaje jednak zbagatelizowany ze względu na naturalne przyczyny tych śmierci. Samozwańczy detektyw Mark i jego przyjaciółka Ginger trafiają na ślad starego pubu o nazwie Blady Koń, nad którym mieszkają trzy stare panny uchodzące za czarownice. Okazuje się, że za odpowiednią opłatą staruszki mogą pozbawić kogoś życia przy pomocy swojej magii. Prawo angielskie nie przewiduje kary za morderstwo popełnione czarami. Dlatego też Mark i Ginger zmuszeni są do skorzystania z usług mieszkanek Bladego Konia. 

Ze względu na zakaz używania zjawisk nadprzyrodzonych w powieściach kryminalnych, autorka musiała znaleźć bardziej przyziemne rozwiązanie zagadki.

Agatha Christie, jak to Agatha Christie - nigdy nie zawodzi. Bardzo ciekawy temat, świetnie poprowadzony, a zakończenie zaskakujące, aczkolwiek bardzo proste. No i osoba odpowiedzialna za całą intrygę idealnie skamuflowana do samego końca. Wszystko to, co u Agathy Christie lubię najbardziej.

10/52 "Piasek ze szkła" Joanna Szczepkowska


"Twórczy kelner z wybrzeża Chorwacji
Uwiódł damę po pierwszej kolacji
Lecz mu Pegaz nie zdębiał
Choć pierś miał gołębią
Odtąd bardzo nie lubił wakacji"


Książka spełnia następujące kryteria:
  • autorem jest kobieta
Książka jest zbiorem felietonów autorki. 

Jest to króciutka (zaledwie 184 strony), lekkostrawna książeczka do tzw. poczytania. Opisywane anegdotki przedstawiają zarówno codzienne sytuacje, jak i zupełnie wyjątkowe zdarzenia. 

Felietony są najprzeróżniejsze pod każdym względem: tematyki, nastroju, w jaki wprowadzają, a także poziomu twórczego. Jedne są przezabawne, inne dołujące, jedne są napisane z polotem, inne zupełnie przeciętne, albo po prostu słabe. Ogromna różnorodność w każdym zakresie sprawia jednak, że każdy znajdzie coś dla siebie. 

Polecam każdemu, kto chce się trochę oderwać od rzeczywistości i zrelaksować. W sumie dobrze bawiłam się czytając ten zbiorek, zwłaszcza po skończeniu "Trynkiewicza i innych".

9/52 "Trynkiewicz i inni" Piotr Pytlakowski




Książka spełnia następujące kryteria:
  • więcej niż 215 stron (222)
  • autorem jest mężczyzna
  • oparta na prawdziwej historii
Fajnie się czyta powieści kryminalne czy thrillery, horrory, opisy przedstawionych w nich bestialskich zbrodni, a kiedy kończy się książkę myśli "Kurczę, ale trzeba mieć wyobraźnię, żeby coś takiego wymyślić". I pojawia się ulga, że to tylko książka. Niestety nie tym razem...

Książka podzielona na kilka rozdziałów, z których każdy opowiada historię innego mordercy. Skonstruowane są podobnie: krótka opowieść o głównym bohaterze - takie przedstawienie postaci, wywiad ze owym, rekonstrukcja zdarzeń według sądowych akt. Czytam dużo horrorów, czy kryminałów, pełnych opisów morderstw, jednak ciężko czytało mi się tę książkę, mając świadomość, że to wszystko wydarzyło się na prawdę.

Trochę zawiedziona jestem objętością książki, gdyż każdemu przestępcy poświęconych zostało jedynie około 40 stron. Mało, moim zdaniem. Po podtytule "Rozmowy ze skazanymi na karę śmierci" spodziewałam się rozbudowanych wywiadów, które w rzeczywistości zajęły nikłą część całości.

Uderzyło mnie jednak myślenie tych ludzi, które ilustruje, że psychopata pozostanie psychopatą. Każdy z rozmówców pana Pytlakowskiego rozumiał, w mniejszym lub większym stopniu, skalę zbrodni, jakiej się dopuścił. Żaden jednak nie uważał, że zasłużył sobie na karę śmierci. Wszyscy próbowali jakoś się wybielić, wytłumaczyć okolicznościami, które ich do tego "zmusiły", np. tytułowy pan Trynkiewicz mówiący, że przecież musiał zabić tych chłopców, żeby nie wygadali, że kazał im się rozbierać (logiczne, nie?). 

Najbardziej jednak rozbroił mnie fakt, że ci mordercy, jak jeden mąż, uważają kata, wykonującego wyroki śmierci, za większego zbrodniarza od nich samych. To utwierdziło mnie w przekonaniu, że kara śmierci na tych panach powinna zostać wykonana, bo resocjalizacja w tych przypadkach nie działa.

Uważam tę pozycję za godną przeczytanie. Przybliża nam zachowanie, motywy i sposób myślenia prawdziwych bestii. I powinna z niej płynąć nauka, że psychopaci się nie zmieniają...

środa, 8 lipca 2015

8/52 " "Bale maturalne z piekła" Stephanie Meyer, Meg Cabot, Kim Harrison, Michele Jaffe, Lauren Myracle


Książka spełnia następujące kryteria:
  • więcej niż 215 stron (297)
  • autorem jest kobieta (a nawet pięć)
  • ma co najmniej dwóch autorów
Typowa książka dla nastolatek, zbiór pięciu opowiadań o siłach nadprzyrodzonych. No cóż, moda na wampiry i zjawiska paranormalne.

Książkę zakupiłam ze względu na jedną z autorek. I nie chodziło mi o Stephanie Meyer, bo nie czytałam "Zmierzchu", a filmową sagę zakończyłam na pierwszej części. Chodziło mi o Meg Cabot - autorkę sagi "Pamiętnik księżniczki", którą czytałam w czasach podstawówkowo - gimnazjalnych i pokochałam całym sercem. Ostatnio też udało mi się nabyć 7 części, które czekają w kolejce do czytania :)

Ale wracając do książki...

Pierwsze opowiadanie "Piekło na ziemi" autorstwa Stephanie Meyer opowiada o pięknej dziewczynie, diablicy, demonicy czy jak jej nie nazwać. Próbuje ona mocno namieszać w towarzystwie bawiącym się na balu maturalnym. Skłóca przyjaciółki, nakłania do zdrad, prowokuje bójki, czy po prostu niszczy piękne kreacje. Aż w końcu pojawia się on - przystojny chłopak (pół-anioł), który samym pojawieniem się, mąci diablicy jej wizję zbliżającej się katastrofy i przytulając ją w tańcu nawraca na dobrą stronę mocy. Bla bla bla... Typowe opowiadanko dla naiwnych nastolatek, marzących o księciu z bajki. Banalny pomysł, a w dodatku kiepsko opisany. Może już po prostu jestem za stara na takie historyjki :/ W każdym razie "Piekło na ziemi"  było najsłabsze z całego zbioru. Szczerze mówiąc, po jego przeczytaniu zastanawiałam się czy nie zostawić tej książki w cholerę. Ale przecież następna była Meg Cabot, więc nie zrezygnowałam. 

Meg Cabot i jej opowiadanie pt. "Córka likwidatora", muszę przyznać, że również tyłka nie urywa. Mary wychowywana jest jedynie przez ojca. Jej matka jest likwidatorem, ale została ugryziona przez wampira, którego miała zniszczyć. Mary chce odzyskać matkę i sama walczy ze straszydłami. Natomiast jej ojciec, naukowiec próbuje znaleźć antidotum dla matki. Do akcji wkracza również Alan - chłopak głównej bohaterki. Wszystko wskazuje na happy end i wtedy opowiadanie się urywa. Trochę to wygląda, jakby było fragmentem większej całości. Narracja z dwóch punktów widzenia (Mary i Alana) wprowadza trochę chaosu. Pomysł całkiem niezły, ale niestety słabo rozwiązany...

"Madison Avery i Żniwiarz ciemności" autorstwa Kim Harrison, podobnie jak dwa kolejne opowiadania ratują całą książkę. Madison, dla której bal maturalny był istną katastrofą, poznaje Seth'a, który proponuje, że odwiezie ją do domu. Dziewczyna zauroczona przystojnym, szarmanckim młodym mężczyzną wsiada do jego samochodu. I wtedy właśnie zaczyna się to, czego kontynuacją jest książka "Umarli czasu nie liczą". Pomysł ciekawy, realizacja też nie najgorsza, wiarygodne postaci, zwłaszcza główna bohaterka, która jest typową rozkapryszoną nastolatką.  Chyba jestem zmuszona sięgnąć do całej powieści. 

"Bukiecik" napisany przez Lauren Myracle świetnie ilustruje, że na prawdę trzeba uważać, czego sobie życzymy. Frankie i Will podkochują się w sobie wzajemnie. Will jest jednak zbyt nieśmiały, żeby zaprosić dziewczynę na bal maturalny, a ona... no cóż, jest dziewczyną, więc faceta nie zaprosi. Udają się do wróżki, która przepowiada im przyszłość w bardzo zagadkowy sposób. Wychodzi z bukiecikiem zwiędłych kwiatów, który podobno jest w stanie spełnić trzy życzenia. Wraz z wypowiedzeniem przez Frankie pierwszego życzenia, zaczynają się dziać straszne w konsekwencjach rzeczy. Historia najstraszniejsza z przedstawionych, na prawdę chwilami powiało grozą. Poczułam ulgę, że jednak nie zmarnowałam czasu czytając tę książkę, bo w tym momencie było już 2:2.

Najlepsze opowiadanie zbioru "Superdziewczyny nie płaczą" napisała Michele Jaffe. Tytuł najgłupszy z możliwych, zwłaszcza że w oryginale brzmi "Kiss and Tell". Normalnie tłumacz płakał jak przekładał. No, ale co... Główna bohaterka, Miranda, jest po prostu superbohaterką - szybka, zwinna, silna, z wyostrzonym wzrokiem i słuchem. Dorabia sobie jako kierowca limuzyny. Jedną z jej klientek jest Sibby - rozpuszczona, pusta nastolatka, która jest dokładnym przeciwieństwem Mirandy. Ten dziwny duet musi sobie poradzić z kłopotami w jakich się znajduje. Fajny pomysł, pokazujący, że w temacie istot nadprzyrodzonych można wymyślić coś innego niż wampiry i demony.

Ostatecznie 3:2 wygrywają z gniotami całkiem przyzwoite, choć mimo wszystko naiwne opowiadanka. To taka trochę odmóżdżająca lektura, w przerwie od czegoś bardziej poważnego. A może ja na prawdę już jestem stara... 

wtorek, 7 lipca 2015

7/52 "Latarnik" Camilla Lackberg

Książka spełnia następujące kryteria:
  • więcej niż 215 stron (496)
  • autorem jest kobieta
  • ma smutne zakończenie (historia Annie)
  • ma tylko jedno słowo w tytule
  • główny bohater ma imię na tę samą literę, co ja (Patrik)
"Latarnik" jest kolejną, siódmą już częścią sagi o Erice i Patriku.
Oczywiście zaczęłam czytać z zapartym tchem, po tym jak zakończyła się "Syrenka". Wątek obyczajowy kręci się głównie wokół Anny. Jest to następna bardzo smutna historia, która przydarzyła się siostrze Eriki. Tyle przykrości nie może się przytrafić jednej osobie. Anna jest zdecydowanie najbardziej tragiczną postacią tej sagi.

Intryga kryminalna zaczyna się w momencie śmierci Matsa Sverina. Lubiany porządny mężczyzna zostaje znaleziony postrzelony w swoim mieszkaniu. Sledztwo okazuje się niezwykle trudne, gdyż nikt nie jest w stanie powiedzieć o Matsie niczego "więcej". Okazuje się, że był na tyle skromnym i małomównym człowiekiem, że nikt tak na prawdę go nie znał.
Udaje się jednak ustalić, że w przeddzień śmierci odwiedził swoją byłą dziewczynę na Wyspie Duchów.

Książka porusza bardzo ważny temat przemocy w rodzinie i bezradności kobiet wobec swoich oprawców. Spodziewałam się, że autorka pokaże sprawiedliwość dosięgającą katów, a tymczasem i Annie i Madeleine kończą swój smutny żywot tragicznie.

Standardowo autorka przemyca do opowieści historie z przeszłości, które mają nawiązywać do aktualnie rozgrywającej się akcji. I czytając tę samą konstrukcję po raz kolejny odczuwa się mało fajną rutynę powieści. Trochę też za dużo było wątków pobocznych, które niewiele, albo wręcz nic nie wniosły do fabuły. Jednak motyw Annie (nie Anny) według mnie broni całości i mogę powiedzieć, że zdecydowanie polecam!

6/52 "Ósma spowiedź" James Paterson, Maxine Paetro


Książka spełnia następujące kryteria:
  • więcej niż 215 stron (400)
  • autorem jest mężczyzna
  • autorem jest kobieta
  • co najmniej dwóch autorów
  • autor ma te same inicjały co ja (co prawda ja mam PM, a nie MP, ale zawsze)
Porucznik Lindsay Boxer z pomocą partnera Richa Conklina musi rozwikłać nie lada zagadkę. Wszystko zaczyna się gdy ginie młode małżeństwo Bailey'ów z elity towarzyskiej San Francisco. Sprawa Bailey'ów spycha na dalszy plan wyjaśnienie brutalnego morderstwa bezdomnego znanego z dobrych uczynków, zwanego Bagman Jesus. Z oczywistych względów włóczęga jest mniej ważny od znanego małżeństwa, tym bardziej, że zginęli oni we własnym łóżku bez śladów włamania i wyraźniej przyczyny śmierci.

Sprawę Bagmana postanawia wyjaśnić dziennikarka Cindy Thomas. Podczas selekcji informacji zaczerpniętych ze środowiska marginesu społecznego, okazuje się, że zamordowany wcale nie był taki święty. 

Bailey'ów podejrzewa się o wspólne samobójstwo przy użyciu trucizny trudnej do zidentyfikowania podczas sekcji. Jednak kiedy pojawiają się kolejne osoby umierające w ten sam sposób, Lindsay nabiera przekonania, że jest to seria starannie przygotowanych zabójstw. Napotyka również ślad podobnych przypadków sprzed dwudziestu lat...

Fabuła ciekawa i wciągająca. Czyta się szybko i przyjemnie. Wątek kryminalny fajnie rozwinięty i trzymający w napięciu.  Ale pani porucznik Boxer jest tak beznadziejną postacią, że miałam ochotę momentami strzelić jej z liścia. Zwłaszcza jak nie mogła ogarnąć swoich partnerów - życiowego i zawodowego, bo czasem jej się mylili...

W skrócie: zagadka kryminalna, w którą zamieszana jest miejscowa elita, bezdomni, narkomani i niebezpieczne zwierzęta...

Jak najbardziej polecam!

5/52 "Syrenka" Camilla Lackberg


Książka spełnia następujące kryteria:
  • więcej niż 215 stron (488)
  • autorem jest kobieta
  • ma smutne zakończenie (ale ciąg dalszy nastąpi)
  • ma tylko jedno słowo w tytule
  • przeczytana w jeden weekend
  • główny bohater ma imię na tę samą literę, co ja (Patrik)
Szósta część kryminalnej sagi o Fjallbace. 
Akcja  zaczyna się zaginięciem porządnego mężczyzny. W tym czasie jego przyjaciel bibliotekarz i początkujący pisarz Christian Thydell zaczyna otrzymywać listy z pogróżkami. Śledztwo rusza do przodu, gdy przypadkowy spacerowicz odnajduje zwłoki zaginionego w skutym lodem jeziorze. Giną kolejne osoby a wszystkie tropy wskazują na "kobietę". 

Oprócz wątków kryminalnych dużo też dzieje się w sferze obyczajowej. Dan i Anna spodziewają się dziecka, Erika jest w bliźniaczej ciąży, a Patrik jest wiecznie przepracowany.

Zakończenie jednak jest bardzo zaskakujące. Szokuje nie tylko wyjaśnienie sprawy morderstw, ale ostatnia strona, która sprawiła, że praktycznie natychmiast zaczęłam czytać kolejną część.

Do niedawna twierdziłam, że "Niemiecki bękart" był najlepszą częścią. Teraz zmieniam zdanie - o pierwsze miejsce biją się "Syrenka" i "Latarnik" (którego też już pochłonęłam).

Nie ukrywam, że trochę męcząca jest schematyczność książek Camilli Lackberg i wieczne odwoływanie się do zdarzeń z przeszłości. Jednak powieść jest zgrabnie napisana i trzyma w napięciu do samego końca, a "Syrenka" kończy się w takim momencie, że wręcz trzeba zacząć czytać "Latarnika". 

4/52 "Wycieczka - ucieczka" Stanisława Fleszarowa-Muskat


Książka spełnia następujące kryteria:
  • więcej niż 215 stron (252)
  • autorem jest kobieta
Wspomniana pozycja to zbiór czterech opowiadań: "Wycieczka-ucieczka", "Papuga pana profesora", "Portret dziewczyny na zielonym tle" oraz "Wzór dla pana kapitana".

"Wycieczka-ucieczka" opowiada o rowerowej wyprawie, na którą rodzeństwo wyruszyło wraz z babcią pod nieobecność rodziców. Noclegi w przypadkowych miejscach, pobyt na gospodarstwie, nowopoznany uciekinier z poprawczaka i biegnący z radością za rowerami pies ilustruje cudowne dzieciństwo, kiedy nie było komputerów.

W "Papudze pana profesora" poznajemy grupkę dzieciaków, przeganianych z podwórka przez dozorcę. Jednak podczas jego nieuwagi znów udaje im się wybić szybę piłką, a należność reguluje starszy sąsiad. Dzieciaki zaczynają interesować się starszym panem, który okazuje się być profesorem historii. Podczas odwiedzin poznają wiele ciekawych opowieści oraz gadającą papugę profesora.

"Portret dziewczyny na zielonym tle" to ilustracja powiedzenia "Wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma". Młoda dziewczyna, Agnieszka, pragnie jak najszybciej skończyć szkołę, aby wyrwać się ze wsi i zacząć życie w mieście. Podczas przygotowań do Świąt Wielkanocnych poznaje chłopaka, który przejechał do rodziny i zauroczony jest pięknem wsi. Dzięki niemu Agnieszka zaczyna doceniać rodzinną miejscowość.

"Wzór dla pana kapitana" jest najkrótszym z umieszczonych w zbiorze opowiadań. Przedstawia życie małżeństwa z dwojgiem nastoletnich dzieci i panną wynajmującą u nich pokój w powojennej Polsce. Jest to piękna opowieść o tym, że zwykły człowiek może być bohaterem (zwłaszcza w oczach swojej rodziny) i jak niewiele potrzeba do szczęścia.

Krótkie opowiadania dla czytelników w każdym wieku. Lekkie i przyjemne, a jednak głębokie i skłaniające do refleksji nad tym, co naprawdę jest w życiu ważne.

poniedziałek, 6 lipca 2015

3/52 "Upadłe anioły" Graham Masterton


Książka spełnia następujące kryteria:
  • więcej niż 215 stron (399)
  • autorem jest mężczyzna
Główną bohaterką książki jest młoda, atrakcyjna detektyw z Cork - Katie Maguire. Po trudnych przeżyciach, znajduje szczęście u boku Johna. I tu właśnie pojawia się kolejny problem: John musi wyjechać do San Francisco, aby uporządkować sprawy odziedziczonej przez niego farmy. Katie stoi przed dylematem: zrezygnować z kariery i wyjechać z narzeczonym, czy zostać.

Ale wtedy właśnie dochodzi do serii brutalnych morderstw księży. Wybucha skandal, dotyczący dawnych molestowań nieletnich przez duchownych.

Katie postanawia zająć się tym tematem. Sprawa jest jednak niesłychanie trudna, gdyż na środowisko księży automatycznie spada kurtyna milczenia. 

Czy któryś z molestowanych chłopców mści się na swoich oprawcach? Czy też ktoś po prostu bierze sprawiedliwość we własne ręce? Czy uda się rozwikłać zagadkę, kiedy nikt nie chce mówić?

Pomysł jest całkiem niezły, ale zbyt szybko dowiadujemy się, kto za tym wszystkim stoi. Ale choć całość jest trochę rozwleczona, to jednak trzyma w napięciu do samego końca, który dzięki łatwości czytania następuje zbyt szybko. No i jeszcze opisy zbrodni. Tortury, którym poddawane są ofiary opisane są tak dokładnie, że można je poczuć jak w kinie 3D. Niejednokrotnie podczas lektury sprawdzałam, czy nie zostałam pochlapana tryskającą krwią. Czytelnikom o mocnych nerwach zdecydowanie polecam.