poniedziałek, 14 marca 2016

12/52/2016 "Diabeł ubiera się u Prady" Lauren Weisberger


Światła na skrzyżowaniu Siedemnastej i Broadway'u 
jeszcze nie zdążyły zmienić się na zielone, 
gdy armia przesadnie pewnych siebie żółtych taksówek 
z rykiem przemknęła obok maleństwa, będącego śmiertelną pułapką, które usiłowałam przeprowadzić przez ulice miasta.

Ksiązkowe wyzwanie nr 18: Wybrana po okładce. Liczy 448 stron.
Tygodniowe Wyzwanie nr 28: Książka na literę D.

Zdaję sobie sprawę, że im więcej człowiek czyta, tym bardziej wybredny się staje w kwestii książek. Ale wydawało mi się, że taka typowo kobieca głupawa lektura sprawdzi się raz na jakiś czas dla odmóżdżenia. I miałam rację. Tylko musi mieć albo ciekawą fabułę, albo nietypowych bohaterów, albo być napisana z polotem, humorem. Może być pusta i głupia, o ile jest np. śmieszna. 

Książka "Diabeł ubiera się u Prady" nie podołała zadaniu. Było co prawda kilka śmiesznych tekstów. Niestety przy ponad 400 stronach zostały prawie niezauważone. Fabuły w sumie brak. A Andrea jest najgłupszą bohaterką, o jakiej czytałam. Przebiła nawet Lu z "Bokserki". Nawet świat mody, w którym została obsadzona ta powieść, jest jakiś taki nijaki. W zasadzie nie wiadomo z treści jak działa redakcja "najbardziej znanego na świecie czasopisma o modzie". 

Zamysł może był niezły, tytuł zostający w pamięci, ale generalnie nuda, nuda, nuda. Nie polecam, szkoda czasu. Może obejrzenie filmu zmieni moje nastawienie...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz