niedziela, 14 lutego 2016

6/52/2016 "Miniaturzystka" Jessie Burton


Pogrzeb ma być skromny, bo zmarła nie miała przyjaciół.

Książka sprostała wyzwaniu nr12: Przeczytana w weekend. Ma 453 strony.

Nella cieszy się, że została żoną, a teraz będzie panią Domu pod Delfinem. Jednak szczęście szybko się kończy: szwagierka nie jest dla niej zbyt miła, służba traktuje ją z rezerwą, a mąż nie wraca na noce. W prezencie ślubnym dostaje od męża domek w kredensie, a kiedy kontaktuje się z miniaturzystą, który z rezultacie okazuje się kobietą, zaczyna się seria dziwnych zdarzeń. 

Nella poddaje się proroctwu miniaturzystki. Jednak do czasu. W końcu postanawia iść za jej radą i wziąć sprawy w swoje ręce. W końcu

Każda kobieta architektem własnego losu.

Bardzo klimatyczna, intrygująca powieść, zawierająca miłość, zdradę, żądzę, tajemnice i odrobinę magii. Pochłonęła mnie bez reszty, zabierając całe walentynkowe popołudnie. 

Polecam poddać się klimatowi tej powieści, zwłaszcza teraz, gdy na dworze wciąż ponuro...

1 komentarz:

  1. Hmm... Nigdy o tej książce nie słyszałam, ale aż mnie kusi, żeby ją przeczytać :D Mam nadzieję, że się nie zawiodę na niej :D
    Pozdrawiam cieplutko i zapraszam do mnie :)
    http://ksiazkowyswiatwyobrazni.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń