Książka spełnia następujące kryteria:
- ma więcej niż 215 stron (512)
- autorem jest kobieta
- w tytule jest imię
- akcja nie dzieje się w Europie
Alicja Bell traci rodziców i siostrę w wypadku samochodowym. Przenosi się do dziadków i zaczyna naukę w nowej szkole. Zakochuje się w największym ciachu w szkole i zaczyna widzieć zombie...
Zombie przedstawione są tutaj w zupełnie inny sposób. Nie są to gnijące zwłoki, zainfekowane jakimś wirusem, które niszczą miasto. Są raczej duchami zła, które pojawiają się w nocy, zwabiane negatywnymi uczuciami, np. strachem. I nie każdy może je zobaczyć, a żeby z nimi walczyć musi wyjść ze swojej cielesnej powłoki. Trzeba przyznać, że autorka postarała się trochę i stworzyła coś nowego.
Jednak sama fabuła historii...Ech, nowa szkoła, nowi przyjaciele, chłopak, plotki i zombie, a wszystko opowiadane przez samą Alicję. Dziwne połączenie, niemniej jak się delikatnie przymknie oko na elementy typowe w książkach dla nastolatek, to wychodzi z tego całkiem przyzwoita powieść. Przynajmniej na moje 20+, a podejrzewam, że gdybym była w wieku głównej bohaterki, to byłabym nią zachwycona.
Trochę zabrakło mi odniesień do "Alicji w Krainie Czarów", na co wskazywał tytuł, ale dam szansę kolejnym częściom. Może pojawi się coś więcej poza białym królikiem?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz