O matko bosa (jak to mówi moja mała kuzyneczka), ile czasu nas tu nie było!!!
Ano, zaczął się rok akademicki, czyli koniec wolnych weekendów, zarówno dla mnie, jak i dla Koczi...
Poza tym u mnie: nowa praca, nowe obowiązki... Właśnie, bo Wy jeszcze nic nie wiecie... Od października rozpoczęłam pracę jako inspektor ds. wod-kan. Moja praca polega na nadzorowaniu prac montażowych, demontażowych, konserwacyjnych i służących usunięciu awarii sieci wodociągowych i kanalizacyjnych. Robota może mało kobieca i być może dziwnie wyglądam z moją niską, drobną posturą, wydając polecenia postawnym facetom, ale podobno się sprawdzam, bo moja umowa została przedłużona :) Czyli perspektywa pracy na najbliższe kilka lat jest, to teraz trzeba odkładać na wesele...
A Koczi, jak to Koczi :) tylko gada i gada, jak najęta :) Myślę, że w końcu ogarnęła swoje życie tak, jak planowała. Przestała się zadręczać, martwić, wszystko się jakoś ułożyło samo... I chyba widać kogoś ciekawego na horyzoncie :) Ale o tym sama opowie, jak będzie gotowa i pewna :) Wydaje mi się, że w niedługim czasie powinno powstać na blogu coś kreatywnego, jej autorstwa...
A ja spadam i biorę się za przygotowywanie obiecanego wcześniej księgozbioru...
No i oczywiście kochani, ponieważ jutro Wigilia:
WESOŁYCH ŚWIĄT!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz