wtorek, 24 września 2013

"To" Stephen King


Obie ręce oparłszy o poręcz drewnianą,
rzekł z uporem, że ducha zobaczył dziś rano.

Dużo czasu zajęło mi przebrnięcie przez tę książkę. Nie ze względu na treść, a na obszerność.  1102 strony to całkiem sporo, nawet jak na Kinga.

Powieść przedstawia historię niewyjaśnionych, brutalnych morderstw w Derry. Grupka dzieciaków przypadkiem rozwiązuje zagadkę i oto okazuje się za tymi wszystkimi zbrodniami nie kryje się bestialski morderca, a To - kosmiczna istota. Nieustraszeni przyjaciele w ciężkiej walce ranią To, jednak po 27 latach budzi się ze snu i rozpoczyna swój cykl na nowo. Dzieci już dorosły i ciężko im przypomnieć sobie, co się wtedy działo. Pamiętają jednak przypieczętowaną krwią przysięgę, że kiedy To się znowu zacznie, wrócą i tym razem pokonają zło ostatecznie.

Język powieści typowy dla Kinga, prosty z dosyć rozwlekłymi opisami, jednak lekki i przyjemny.
Fabuła książki jest trochę skomplikowana, gdyż autor przeplata zdarzenia obecne z tymi z przeszłości. Typowa na pozór historia walki dobra ze złem przeradza się w opowieść o silnej przyjaźni i figlach, jakie płata nam pamięć. Autor pokazuje również jak działa psychika i nasze fobie w stresowych sytuacjach.
Jak to u mnie bywa po przeczytaniu książek Mistrza Horroru, zdarzyło mi się również po tej lekturze kilka nieprzespanych nocy, koszmarów sennych i innych tego typu schizów. 


A Clown już nigdy nie będzie zabawny...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz