poniedziałek, 23 grudnia 2013

"Zamieć śnieżna i woń migdałów" Camilla Läckberg


Naczytałam się o wspaniałej autorce kryminałów, więc postanowiłam ją sprawdzić. Ponieważ "Zamieć śnieżna i woń migdałów" była jedyną książką, jaką znalazłam, niebędącą częścią serii o Fjällbace, stwierdziłam, że będzie to dobry początek...
Święta, rodzinka na wyspie w pensjonacie zanurzonym w śniegu... Jednak relacje krewnych nie wprowadzają ciepłej, świątecznej atmosfery. Każdy tylko pragnie zdobyć uznanie obrzydliwie bogatego dziadka, aby zgarnąć jak największą część jego majątku. Nagle podczas kolacji dziadzio umiera przy stole. Wstrząśnięci domownicy zauważają, że nie była to naturalna śmierć, ale... na szczęście nie zabrakło młodego, zdolnego policjanta - chłopaka jednej z wnuczek zmarłego. Zaczyna się próba rozwiązania zagadki... Niestety na domiar złego rozpętuje się tytułowa zamieć śnieżna, która uniemożliwia powrót z wyspy. Rodzina zmuszona jest przebywać w pensjonacie z ciałem zamordowanego seniora rodu... i z samym zabójcą...
Domownicy zaczynają panikować i wyznają sobie ukrywane od dawna sekrety... Śmierć kolejnego członka rodziny to już dla nich za wiele... Ale oczywiście policjant rozwiązuje zagadkę, po czym okazuje się, że... była zaczerpnięta z innej książki.
Lektura krótka, czyta się szybko i przyjemnie, choć wydaje mi się, że za dużo jest wątków pobocznych, tych rodzinnych sekretów, które w sumie niewiele wnoszą do fabuły. Rozczarowujący jest również fakt, że sam pomysł nie jest autorstwa pisarki, a ona jedynie dorobiła do niego tło.
Poza tym książka ładnie wydana - twarda oprawa podbija cenę, która za 140-stronicową książkę powinna być trochę niższa.
Ponieważ "Zamieć śnieżna i woń migdałów" nie ujawniła kreatywności pisarki, postanowiłam nie zrażać się do niej po tej dość przeciętnej lekturze - zaczynam więc sagę o Fjällbace.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz