wtorek, 31 grudnia 2013

Pinove podsumowanie roku

Tegorocznego Sylwestra spędzam chillout'owo: bez wystrzałowej kreacji, butów na obcasie, biżuterii, makijażu i wymodelowanej fryzury. Za to w piżamce, kapciach i w doborowym towarzystwie moich rodziców. A dlaczego? Bo mój R. będzie ciężko pracować  w tym czasie. No niestety tak to już jest, że ktoś musi pracować, żeby ktoś mógł się bawić. 

W zawiązku z tym, skoro nie muszę się robić na bóstwo, mam czas, żeby podsumować mijający rok.A był to całkiem udany roczek.

Z istotnych rzeczy, przede wszystkim, w końcu dostałam pracę, która spełnia moje oczekiwania i pozwala w jakiś sposób rozwijać się zawodowo. Oprócz tego oczywiście niesamowicie ważnym i przeuroczym wydarzeniem były zaręczyny. Pewnie niektórzy stwierdzą, że powinnam wymienić je wcześniej niż pracę, ale w dzisiejszych czasach nawet uczucia są bardziej stabilne niż praca. Poza tym mój R. trwa przy mnie nieprzerwanie przeszło 4 lata, więc w końcu musiał się kiedyś określić :)

Przyjaciele moi wierni nadal są niezmienni, a co niektórzy nawet na walkę z wampirami by ze mną wyruszyli, więc życie towarzyskie również mogę uznać za udane. No i oczywiście pochłaniam coraz większe ilości książek wszelkiego typu.W dodatku okazuje się, że zaczynam się upodabniać do mojej babci, bo wciągnęłam się bardzo w szydełkowe robótki oraz haftowanie. 

Wygląda na to, że się rozwijam. I że wszystko zmierza w dobrym kierunku :)




A w ten najostatniejszy dzień 2013 roku życzę Wam , 
aby Nowy Rok przyniósł zdrowie, szczęście i mnóstwo radości!
I abyście potrafili zamienić każdą podarowaną przez życie 
kwaśną cytrynkę na słodką lemoniadę!!!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz