Kilku mężczyzn, każdy młody, silny i po winie, przemierzało łąki,
a księżyc pięknie podświetlał ich na srebrno.
Książka jest zbiorem reportaży autora ukazujących się w "Polityce".
Autor próbuje nam przedstawić Polskę, ale nie tę, którą wszyscy znamy, tylko tę, która się ukrywa. No i pokazuje: zapyziałe wioski, gdzie już nawet psy dupami nie chcą szczekać, biedne, brudne dzielnice, bezdomnych na dworcach. Generalnie brud, smród i ubóstwo. Ale ludzie jakoś sobie radzą, bo muszą. I nawet są szczęśliwi.
Reportaże fajne, ciekawie ukazują szarą polską rzeczywistość. Jednak w niektórych momentach brakuje im płynności, stylu. Trochę jakby były pisane na szybko, bez powtórnego przeczytania i przeredagowania tekstu, żeby ładnie brzmiało i dobrze się czytało. A przecież nawet wypracowania w szkole po kilka razy trzeba było sprawdzić.
Jeśli chodzi o treść - warto sięgnąć po ten tytuł, natomiast forma pozostawia wiele do życzenia.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz