Książka spełnia następujące kryteria:
- autorem jest mężczyzna
- ma więcej niż 215 stron (271)
- ma smutne zakończenie
- ma tylko jedno słowo w tytule
- autor pod pseudonimem
- akcja nie dzieje się w Europie
Richard Bachman to pseudonim Stephena Kinga, a "Blaze" jest ostatnią książką autora pod tym pseudonimem.
Powieść to historia tytułowego "Blaze'a" - ogromnego faceta, który mógłby być również niesamowicie inteligentny, gdyby nie został pobity przez ojca. Losy głównego bohatera są bardzo smutne - przez pobicie ucierpiał jego mózg i jest upośledzony, zostaje zabrany do sierocińca, skąd rodziny zastępcze "wypożyczają" go do ciężkich prac na gospodarstwie.
Ostatecznie Blaze wdaje się w nieciekawe towarzystwo i postanawia porwać dziecko, które okazuje się jedynym szczęściem, jakie go w życiu spotkało.
"Blaze" klimatem przypomina mi "Zieloną milę", może też ze względu na podobieństwo bohaterów. Nie ma zawiłych wątków, w prosty sposób przedstawia życie bohatera. Po raz kolejny King pokazuje, że nikt nie jest zły sam z siebie, a często to ślepy los decyduje w którą stronę popchnie człowieka.
Stephen King znany jest z grubaśnych książek. Jednak "Blaze" jest świetnym przykładem tego, że powieść nie musi być długa, żeby była dobra. W dodatku wypożyczyłam ją z biblioteki, a zapach wielokrotnie już przewracanych kartek jeszcze bardziej wprowadził mnie w nastrój powieści.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz