Wybrałam się w weekend z narzeczonym na zakupy z zamiarem kupna butów sportowych. Niestety nic nie przypadło nam do gustu, więc zajrzeliśmy do Tesco i ku mojej wielkiej radości była promocja książek! Były to wydania kieszonkowe lub normalne w miękkiej oprawie książek o różnej tematyce w różnych przedziałach cenowych. Postanowiliśmy zrobić mały research i wybrać kilka takich, których cena jednostkowa nie przekraczała 10zł. No i tak zamiast z butami, wróciliśmy do domu z zapasem 12 książek :)
I tak oto w mojej blond główce zrodził się pomysł na postawienie sobie jakiegoś celu związanego z czytaniem. Postanowiłam połączyć inicjatywę 52 Książki z Książkowym Wyzwaniem 2015!
52 Książki to inicjatywa czytelnicza o bardzo prostym założeniu: rok ma 52 tygodnie, czytamy jedną książkę tygodniowo, wychodzi, że trzeba przeczytać 52 książki w ciągu roku. Oczywiście wiadomo, że różnie to bywa z wolnym czasem i w jednym tygodniu nie przeczyta się żadnej książki, ale w następnym już ze dwie, mało ważne, w ogólnym rozrachunku mają być 52 książki w rok.
Więcej o inicjatywie dowiesz się tutaj.
Ale, żeby nie było tak łatwo, bo co to za sztuka przeczytać 52 książki, dokładam Książkowe Wyzwanie 2015, zapożyczone z zszywka.pl.
Na koniec roku wszystkie pozycje z listy wyzwań powinny zostać odhaczone, a jedna książka może spełniać kilka kryteriów (im więcej, tym ciekawiej).
Co więcej wymyśliłam sobie, że każda przeczytana przeze mnie książka zostanie zrecenzowana na blogu wraz z opisem spełnionych kryteriów.
Na razie jestem trochę w tyle, a pisanie pracy magisterskiej spowalnia moje czytanie (znaczy nie, że czytam wolniej, tylko mam mniej czasu), ale nadrobię, obiecuję. I mam nadzieję, że 31 grudnia wszystko zostanie podsumowane, rozliczone i okaże się, że dałam radę :)
Kto jeszcze podejmuje wyzwanie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz