wtorek, 16 lipca 2013

Dan Brown "Cyfrowa Twierdza"


           Kiedy wszyscy zachwycali się "Kodem da Vinci", postanowiłam sprawdzić, kto to jest ten cały Brown i o czym właściwie pisze. 
          Jak wiadomo, żeby poznać autora, jego styl i sposób postrzegania i opisywania świata, trzeba zacząć od początku. Sięgnęłam więc po pierwsze dzieło Browna i zaczytałam się na dobre.
          "Cyfrowa Twierdza" opowiada o Translatorze, należącym do Narodowej Agencji Bezpieczeństwa superkomputerze, który w ciągu paru chwil złamie każdy kod. Jednak okazuje się, że człowiek jest mądrzejszy od maszyny... Genialny japoński kryptolog, a zarazem były pracownik Agencji - Ensei Tankado stworzył algorytm, którego Translator nie potrafi odszyfrować, zatem wystawia go na aukcji. Grozi, że jeśli coś mu się stanie, jego asystent przekaże go do publicznego użytku, co doprowadziłoby do katastrofy wywiadu, który nie mógłby rozszyfrować wiadomości grożących bezpieczeństwu kraju. Susan Fletcher, piękna matematyczka pracująca dla NSA, musi ocalić Agencję, zdekonspirować zdrajcę i nie dopuścić do zniszczenia banku narodowych danych wywiadowczych. Aby tego dokonać prowadzi wyścig z czasem, narażając życie swoje i ukochanego...
         Jak to u Dana Browna bywa (co mogę napisać po przeczytaniu jego kolejnych książek), skomplikowana fabuła "Cyfrowej Twierdzy" oraz mnóstwo przeplatających się wątków i punktów widzenia, sprawiły, że to czego przed chwilą byłam pewna okazało się fałszywym tropem. Dzięki wartkiej akcji i wielu toczących się równolegle wydarzeń, książka nie nudzi ani przez chwilę, wręcz nie mogłam oderwać się od niej. Nie denerwowały mnie nawet opisy technologii, ponieważ nie wprowadzały zamętu, a jedynie kolejny ciekawy komponent fabuły. Biorąc pod uwagę kolejne dzieła autora, można doszukać się pewnej schematyczności w opisie fabuły, jednak zawsze w końcu gdzieś pojawia się ten element zaskoczenia...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz