Herkules Poirot zmarszczył brwi.
Tygodniowe Wyzwanie Książkowe nr 31: Książka na
literę E. 240 str.
Trzy niewyjaśnione morderstwa, kilka kradzieży niepowiązanych ze sobą przedmiotów (m. in. jednego wieczorowego
pantofelka, stetoskopu, stare flanelowe spodnie, plecaka. A wszystko w bardzo przyzwoitym domu studenckim przy Hickory Street (ang. Hickory dickory dock - entliczek pentliczek), którego mieszkańcy to istna mieszanka wybuchowa narodowości i temperamentów.
Herkules Poirot wkracza do akcji i przyglądając się całej gamie relacji studentów: od miłości do nienawiści próbuje rozwikłać zagadkę...
Agatha Christie, jak zwykle w formie, zawikłana intryga, niepasujące do siebie pozornie elemanty i szare komórki małego Belga z jajowatą głową... I chociaż czytając któryś z kolei kryminał Mistrzyni, można się doszukać pewnych schematów, to jednak nadal pozostaje ten element zaskoczenia i nic nie jest oczywiste...
Polecam z czystym sumieniem...
Takie rzeczy się zawsze zdarzają. One tak
głupio traktują miłość, te dziewczyny. Jakby miłość miała jakieś
znaczenie. Rok, dwa i wszystko się kończy, cała wielka namiętność! Ale
te durne dziewczyny nie wiedzą tego.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz