Książka spełnia następujące kryteria:
- więcej niż 215 stron (222)
- autorem jest mężczyzna
- oparta na prawdziwej historii
Fajnie się czyta powieści kryminalne czy thrillery, horrory, opisy przedstawionych w nich bestialskich zbrodni, a kiedy kończy się książkę myśli "Kurczę, ale trzeba mieć wyobraźnię, żeby coś takiego wymyślić". I pojawia się ulga, że to tylko książka. Niestety nie tym razem...
Książka podzielona na kilka rozdziałów, z których każdy opowiada historię innego mordercy. Skonstruowane są podobnie: krótka opowieść o głównym bohaterze - takie przedstawienie postaci, wywiad ze owym, rekonstrukcja zdarzeń według sądowych akt. Czytam dużo horrorów, czy kryminałów, pełnych opisów morderstw, jednak ciężko czytało mi się tę książkę, mając świadomość, że to wszystko wydarzyło się na prawdę.
Trochę zawiedziona jestem objętością książki, gdyż każdemu przestępcy poświęconych zostało jedynie około 40 stron. Mało, moim zdaniem. Po podtytule "Rozmowy ze skazanymi na karę śmierci" spodziewałam się rozbudowanych wywiadów, które w rzeczywistości zajęły nikłą część całości.
Uderzyło mnie jednak myślenie tych ludzi, które ilustruje, że psychopata pozostanie psychopatą. Każdy z rozmówców pana Pytlakowskiego rozumiał, w mniejszym lub większym stopniu, skalę zbrodni, jakiej się dopuścił. Żaden jednak nie uważał, że zasłużył sobie na karę śmierci. Wszyscy próbowali jakoś się wybielić, wytłumaczyć okolicznościami, które ich do tego "zmusiły", np. tytułowy pan Trynkiewicz mówiący, że przecież musiał zabić tych chłopców, żeby nie wygadali, że kazał im się rozbierać (logiczne, nie?).
Najbardziej jednak rozbroił mnie fakt, że ci mordercy, jak jeden mąż, uważają kata, wykonującego wyroki śmierci, za większego zbrodniarza od nich samych. To utwierdziło mnie w przekonaniu, że kara śmierci na tych panach powinna zostać wykonana, bo resocjalizacja w tych przypadkach nie działa.
Uważam tę pozycję za godną przeczytanie. Przybliża nam zachowanie, motywy i sposób myślenia prawdziwych bestii. I powinna z niej płynąć nauka, że psychopaci się nie zmieniają...

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz