Książka spełnia następujące kryteria:
- więcej niż 215 stron (496)
- autorem jest kobieta
- ma smutne zakończenie (historia Annie)
- ma tylko jedno słowo w tytule
- główny bohater ma imię na tę samą literę, co ja (Patrik)
"Latarnik" jest kolejną, siódmą już częścią sagi o Erice i Patriku.
Oczywiście zaczęłam czytać z zapartym tchem, po tym jak zakończyła się "Syrenka". Wątek obyczajowy kręci się głównie wokół Anny. Jest to następna bardzo smutna historia, która przydarzyła się siostrze Eriki. Tyle przykrości nie może się przytrafić jednej osobie. Anna jest zdecydowanie najbardziej tragiczną postacią tej sagi.
Intryga kryminalna zaczyna się w momencie śmierci Matsa Sverina. Lubiany porządny mężczyzna zostaje znaleziony postrzelony w swoim mieszkaniu. Sledztwo okazuje się niezwykle trudne, gdyż nikt nie jest w stanie powiedzieć o Matsie niczego "więcej". Okazuje się, że był na tyle skromnym i małomównym człowiekiem, że nikt tak na prawdę go nie znał.
Udaje się jednak ustalić, że w przeddzień śmierci odwiedził swoją byłą dziewczynę na Wyspie Duchów.
Książka porusza bardzo ważny temat przemocy w rodzinie i bezradności kobiet wobec swoich oprawców. Spodziewałam się, że autorka pokaże sprawiedliwość dosięgającą katów, a tymczasem i Annie i Madeleine kończą swój smutny żywot tragicznie.
Standardowo autorka przemyca do opowieści historie z przeszłości, które mają nawiązywać do aktualnie rozgrywającej się akcji. I czytając tę samą konstrukcję po raz kolejny odczuwa się mało fajną rutynę powieści. Trochę też za dużo było wątków pobocznych, które niewiele, albo wręcz nic nie wniosły do fabuły. Jednak motyw Annie (nie Anny) według mnie broni całości i mogę powiedzieć, że zdecydowanie polecam!

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz