Książka spełnia następujące kryteria:
- więcej niż 215 stron (488)
- autorem jest kobieta
- ma smutne zakończenie (ale ciąg dalszy nastąpi)
- ma tylko jedno słowo w tytule
- przeczytana w jeden weekend
- główny bohater ma imię na tę samą literę, co ja (Patrik)
Szósta część kryminalnej sagi o Fjallbace.
Akcja zaczyna się zaginięciem porządnego mężczyzny. W tym czasie jego przyjaciel bibliotekarz i początkujący pisarz Christian Thydell zaczyna otrzymywać listy z pogróżkami. Śledztwo rusza do przodu, gdy przypadkowy spacerowicz odnajduje zwłoki zaginionego w skutym lodem jeziorze. Giną kolejne osoby a wszystkie tropy wskazują na "kobietę".
Oprócz wątków kryminalnych dużo też dzieje się w sferze obyczajowej. Dan i Anna spodziewają się dziecka, Erika jest w bliźniaczej ciąży, a Patrik jest wiecznie przepracowany.
Zakończenie jednak jest bardzo zaskakujące. Szokuje nie tylko wyjaśnienie sprawy morderstw, ale ostatnia strona, która sprawiła, że praktycznie natychmiast zaczęłam czytać kolejną część.
Do niedawna twierdziłam, że "Niemiecki bękart" był najlepszą częścią. Teraz zmieniam zdanie - o pierwsze miejsce biją się "Syrenka" i "Latarnik" (którego też już pochłonęłam).
Nie ukrywam, że trochę męcząca jest schematyczność książek Camilli Lackberg i wieczne odwoływanie się do zdarzeń z przeszłości. Jednak powieść jest zgrabnie napisana i trzyma w napięciu do samego końca, a "Syrenka" kończy się w takim momencie, że wręcz trzeba zacząć czytać "Latarnika".

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz