KSIĄŻKA BIERZE UDZIAŁ W WYZWANIU:
CZYTAM, ILE CHCĘ!
Kiedy jest się w Indiach
- szczególnie w miejscach świętych i aśramach -
spotyka się mnóstwo ludzi
z zawieszonymi na szyi koralikami.
Tygodniowe wyzwanie książkowe nr 53: Książka na literę J. Liczy 485 stron.
Liz miała dobrą pracę, męża i dom, a wszystko przed trzydziestką. Czego chcieć więcej? Może szczęścia, spełnienia? Po bolesnym rozwodzie i ciężkiej walce z depresją Elizabeth wyrusza w podróż do Włoch, Indii i Indonezji, żeby odnaleźć siebie, wewnętrzną równowagę i radość z życia. A może tego jedynego?
Powieść podzielona jest na trzy części. Pierwsza opowiada o poszukiwaniu przyjemności we Włoszech, druga o szukaniu Boga w Indiach, a trzecia o równowadze i poszukiwaniu miłości w Indonezji.
Opowieści z Italii i Indonezji podobały mi się, bo dotyczyły nie tylko tego, co się działo w życiu Elizabeth. Pokazywały jak żyje się w tych krajach, opisywały tamtejsze rytuały, styl życia, ale także wygląd miejsc, w których autorka się pojawiała. Część dotycząca Indii za bardzo według mnie skupiała się na modlitwie i medytacji, niewiele dowiedziałam się o samych Indiach, przez co oceniam ją trochę słabiej.
Jest to zdecydowanie dobra pozycja, pomagająca zastanowić się, dokąd pędzimy w naszym życiu. Dzięki niej można się też wybrać na wakacje bez urlopu. Polecam.


Brak komentarzy:
Prześlij komentarz